z miłością do Kiszonki
Elloello Z witarianizmem jest tak, że nie należy za wiele rozkminiać, tylko jak najszybciej zacząć go stosować.
Jest wielu guru witarianizmu, i okazuje się, że wyjątek stanowi regułę, bowiem wspólny cel nie uświęcił środków. Właśnie czytam grubego e-booka Durianridera (recenzja wpadnie wkrótce), w tłumaczeniu naszego kolegi Marcina Mosiejki, i wychodzi na to, że autor jest po prostu bardzo niemiłym człowiekiem, pomimo tego, że szamie 811, uprawia dużo sportu wytrzymałościowego, oraz coitus z jakże szczupłą FreeLee. Jednego dobrego słowa nie powiedział o Grahamie, nie wspomniał o wielkim ojcu 80/10/10, ujawniając, że kogoś tam zabił (ten ojciec), jak to lekarze mają w zwyczaju. A następnie na zsyłce na Kostaryce żre ananasy i robi kwiat lotosu, bo nic mu innego nie pozostaje, ten Graham. Trochę konfabuluję, jak to witarianka, ale dr. Cousensowi też się dostało, że podobno, również odebrano mu przywileje lekarskie, bo ktoś tak samo odłożył widelec, a po drugie, że ten podszyty pod rastafarianina człowiek był psychiatrą, a to mówi samo za siebie. Z Wolfem to już jawna wojna i obnażenie prawdy, że podobno ukrywa pod luźnymi ciuchami tłusty bebzon, który z kolei u Duriana jest przyspawany do kręgosłupa. W tym towarzystwie lekarza o specjalizacji medycyna komórkowa, czy chociażby zwykłego dietetyka szukać by ze świcą. Za to były narkoman, do czego Durianrider przyznaje się otwarcie, co pozwala mu pisać tylko nieprzyjemne rzeczy o swojej konkurencji, widocznie nowe uzależnienie, potrafi nieomylnie wyznaczyć jedynie słuszne trendy żywieniowe. Cokolwiek nie powiedzieć DurinRider jest dowcipny i fajnie wymawia pewne spółgłoski, dzięki czemu jego vlog przynosi krocie, jak twierdzi.
Jednak najgorszy PR dla witarianizmu zrobiła śmierć wielkiego człowieka Steva Jobsa. Dwa rozdziały w jego biografii, którą można było do niedawna kupić w każdej księgarni naprawdę słabo robią dla krzewienia tej idei szamy. Prawie wszyscy informatycy na świecie i nie tylko informatycy sięgnęli po tę pozycję i niestety przeczytali, na stronie 572 (pierwszego polskiego wydania) …”Ku przerażeniu przyjaciół oraz żony, Jobs zdecydował, że nie podda się operacji usunięcia guza,……Przestrzegał zwłaszcza ścisłej wegetariańskiej diety bogatej w świeżą marchewkę (żeż kurwa) i owocowe soki. Oprócz reżimu żywieniowego Jobs stosował akupunkturę, ziołolecznictwo,… …..”Rozmawiałem ze Stevem, gdy usiłował się leczyć jedząc jakieś gówno i cholerne korzonki. Powiedziałem mu, że oszalał”, wspomina Grove. Levinson opowiadał, że każdego dnia błagał Jobsa …. ”Rak nie działa w ten sposób …. Nie poradzisz sobie z nim bez operacji i zbombardowania go toksyczną chemią….. Wreszcie w lipcu 2004 roku (w dziewięć miesięcy od diagnozy, dodał peps), Jobsowi pokazano tomogram……guz urósł i być może się rozprzestrzenił”. Autor w późniejszym rozdziale sugeruje, że Jobs żałował swojej decyzji oddalającej operację w czasie.
Paul Nison z początków swojej drogi (pierwszych 10 lat na raw foodzie wege), człowiek z charyzmą, kapitalny mówca, dowcipny gość o miłej prezencji. Pijar jak marzenie. Poszło za nim wielu, uwierzyli i nie żałują, myślę, że do dziś. Obecnie Paul Nison w sukmanie z kijem, z brodą po pas, na swoich filmikach bez cienia energii i entuzjazmu (o którym kiedyś wiele mówił) stara się wywołać napięcie twierdząc, że mdłą sałatkę można uatrakcyjnić, tutaj włącza się kumulujący napięcie podkład muzyczny z Hitchcocka … kiszonym ogórkiem. Wysłał mi w tym temacie dwa newslettery. Zresztą po 17-tu latach Nison na pewien czas zerwał z witarianizmem i zaczął jeść nie tylko gotowane, ale i mięso, żeby ogłosić smutnym głosem wielki powrót na surowe, w tle znowu zabrzmiały rachityczne fanfary. Komedia zachęcająca do witarianizmu absolwentów technikum mięsnego? A przecież to ten sam Paul Nison, człowiek z Łolstrit, który sokami wyleczył się z okropnej choroby wrzodziejącego jelita grubego czym odmienił swoje życie.
A czy Boutenko była wiarygodna, przez 17 lat pożerając surowe tłuszcze i urządzając odpłatne warsztaty o raw pichceniu, głównie mieląc orzechy i dodając daktyle? Nikt nie ma na celu nikogo obrazić, ale patrząc na jej nadwagę trudno byłoby uwierzyć. Tym bardziej, że wydała powieść o rawie, że nie musi być w stu procentach raw, żeby był tak samo jak raw dobry. No i potem ten atak trzustki ślicznego Ashtona Kutchera, który przygotowując się do filmu o Stev’ie nażarł się owoców i dostał ataku trzustki. A dotychczas, ani koka, ani fajki, nie mówiąc o flaszcze mu nie szkodziły.
Nomen omen najzdrowszy pokarm świata. A to pech.
♣
Pomimo tego, a nawet wręcz przeciwnie polecam nowy dekalog dla studenta studiów zaocznych mięsnych, Paleo, czy imienia Atkinsa, zostań witarianinem 811 and: 1. Nie bój się cukru owocowego 2. Nie bój się bananów 3. Bój się tłuszczu jednak, szczególnie w kontekście z cukrem 4. Nie bój się niedoborów białka i żelaza hemowego w diecie przy codziennym, dużym wysiłku fizycznym, pożerając zielone liściaste, spiru i chlo 5. Bój się niedoborów witaminy B-12, D i C i kilku minerałów, w związku z tym suplementuj się nimi 6. Bój się centralnie czasami i dlatego od czasu do czasu rób stosowne badania 7. Bój się nie uprawiać regularnie ćwiczeń fizycznych z przewagą cardio 8. Bój się jeść gluten 9. Bój się jeść kazeinę 10. Nie bój się być na diecie 811 i cieszyć się nią nie bój
♠ narazka pepsik, o reputacji żmijki, więc niech mi będzie wszystko wybaczone
PS Nie jestem lekarzem, ja tu tylko nałogowo sprzątam
Blog pepsieliot.com, nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Może rzuć też gałką na to: Tatuś mówi, czy wół pierdzi? Czyli 10 powodów, dlaczego masz jeść surową żywność Odżywianie, które z normalnego statecznego człowieka z łupaniem w krzyżu robi Pepsi Światowy zlot największych witarian na polskiej wsi, w celu szukania wspólnego mianownika
Powiązane artykuły
Komentarze
Jak już mowa o Jobsie, warto wspomnieć o innych hipotezach co do jego zdrowia i śmierci, ponieważ niektórzy jeszcze uwierzą, że „bombardowanie układu odpornościowego toksynami = wzmocnienie organizmu”. Niestety linki po angielsku https://www.youtube.com/watch?v=81xnvgOlHaY
pisałam dokładnie o tym samym, nie mogę z każdym razem o wsystkim wspominać, a po drugie nie ma czegoś takiego jak idealna dieta
Braki vit C? Mi Cronometr pokazuje ze zjadam dziennie 800% normy 🙁
Kasiu kto ustalił normy? Nie chodzi o takie braki jak w przypadku D, czy magnezu, chodzi o to ile nam naprawdę potrzeba witaminy C prewncyjnie,a ile, gdy już nas coś bierze, do tego jest jeszcze podstawowy problem , mianowicie w c h ł a n i a l n o ś ć
Z tym glutenem to totalna bzdura… Dieta zrobiła się modna i w szał za tym poszły tłumy. Owszem osoby kiepsko go trawiące powinny zrezygnować, ale matkokochano – nie wszyscy muszą, bo to „nie zdrowe”!
yolanda – zawsze możesz żywić się korą, czy deskami – bo to i zdrowo i naturalnie i tanio, no bio do kwadratu, bandzior zawsze pełny i na bank schudniesz, bo celulozy nie przyswoisz. Pytasz jakie qrde deski, jakie deski ? skoro ich nie trawie, więc ja pytam po co mam jeść gluten skoro żaden człowiek nie trawi tego białka, aczkolwiek tylko nielicznym robi dużą krzywdę i rozpieprza jelita. Moda to jedno, a świadomość to drugie. Poza tym mało kto ładuje w siebie gluten z orkiszu, w formie płatków z owocami, a wszyscy piją i tęsknią do chleba z biedry, bo jest taki świeżutki i aromatyczny, Jezusie/Maryjo bez chleba, przesz jak nawet do gołąbków jem chleb ?. A to już zupełnie inna bajka i śmiem twierdzić że skład chemiczny tożsamy z proszkiem do prania.
yolando, a czy mogłabyś swoją wypowiedź poprzeć jakimiś badaniami czy coś, czy tak tylko piszesz, bo to Twoje zdanie?
yolanda,spróbuj sama, odstaw gluten na kilka miesięcy, a potem walnij sobie śniadanko ze świeżych bułeczek to zobaczysz jak to działa, pozdrawiam 🙂
Nietolerancja na gluten i w ogóle zboża jest dużo bardziej powszechna niż nam się wydaje…zresztą czy sobie tą nietolerancje wykryliśmy czy nie – wady glutenu przeważają nad zaletami (jakie on ma w ogóle zalety poza ceną i dostępnością?!)
No to pięknie. Wszystko przez wirusa tej „mody” to teraz wszyscy, glutenowe niejadki, pomrzemy!
Yolando, znasz żarłocznego chlebojada glutenowego, który byłby zdrów jak ryba, bez dolegliwości i chorób? hehe próżno szukać, choćby tylko lekko się przeziębiali, to skąd to niby się bierze, skutki zanieczyszczonego organizmu. Nawet ci, którzy dumnie wyrabiają we własnej chałupie ciasto inhalując się uzależniającą wonią jak prosto z piekarni, twierdząc iż oto przeszli na zdrowszą dietę, nadal faszerują się substancjami antyodżywczymi ze zbóż i to im nie pomoże żyć w zdrowiu. Dopiero po odstawieniu, a jest to minimum, podstawa do dalszych kroków, bo nic cudownie się nie zadzieje po odstawieniu samego glutenu, od razu choroby się nie cofną. Niektórzy obserwują chwilową poprawę, oszukują się, myślą że oto są świadkami cudu i już nic więcej nie muszą zmieniać, żeby tylko unikać glutenu, tego się nauczą przywykną jak do wszystkiego. Wytrzymać tylko 60 dni, by móc wejść do sklepu i bezkarnie zgarnąć kolorowe opakowania, mało jest takich niezmotywowanych ludzi? A jelita same się nie naprawią, bariera immuno sama się nie zbuduje.
Yolando, w sekrecie powiem ci, że nie chodzi tylko o chorobę trzewną 😉 i pisze to z autopsji. Oczywiście w obronie przed wszechobecną „modą” ani się waż porzucać gluten. Nie daj go sobie wyrwać, nigdy 😉
W czym osobom wyciągającym argument „mody” przeszkadza ludzkość nieżywiąca się glutenem? Realnie im zagraża rzekoma moda? Jeśli dzięki temu ci ludzie istotnie poprawią swe zdrowie, to źle? Niezgodnie z planem? Zazdrość? Czyżby usprawiedliwiały swoje zaparcie na zmiany mentalne, broniły swych siermiężnie przez lata budowanych nawyków smakowych? Chyba trafiłam.
Weźmy rolnika, który uprawia pszenicę (za konsumpcyjną dostanie więcej. Żeby pszenica spełniała normy konsumpcyjne, musi mieć m.in. minimum 30% zawartości glutenu. Jaja, nie?) A teraz weźmy takie szaleństwo, które ogarnia świat i nagle ludzie przestają kupować pachnące, mięciutkie, pszenne chlebki – przecież ceny na łeb na szyję spadną, gospodarka się załamie, kryzys i generalnie koniec świata. Więc dla dobra świata lepiej skrytykujmy całą tą modę…
Ja od roku w domu dietę trzymam. Widzę efekty, mam też efekty na papierze w formie wyników. Nie wrócę do glutenu.
Tak z ciekawości jeśli można… O jakich efektach na papierze mówisz? 🙂
Jak wyleczyć wrzodziejące zapalenie jelita grubego sokami?? Bo ja posiadam i chętnie wyleczę.
Poczytaj o terapii dr Gersona.
Trzeba pic sok z kapusty najlepiej modrej, kilka razy dziennie. (przez ok. 2 tyg)
Sam sok z kapusty nie wystarczy kiedy dalej będzie się dostarczać do organizmu szkodliwe śmieci. Dlatego trzeba zastosować PEŁNĄ terapię dr Gersona.
Taka myśl z życia codziennego-im bardziej zakwaszony organizm,tym większy cham i gbur.
o to,to czysta prawda i namacalna
Może jestem jakaś dziwna, ale do mnie akurat przemawia ten ogór kiszony, w ogóle moim zdaniem kiszonki cudownie urozmaicaja sałatki i na prawdę nie wiele więcej mi po takiej potem potrzeba do szczęścia. Ostatnio pokusiłam sie nawet o zrobienie kapuchy, tej z jarmużem, o której kiedyś pisałaś i dosłownie oszalałam z zachwytu! Pycha 😀
Nie chodzi o to, ze nie przemawiał, ale każdy używa ogórków kiszonych, czy kapusty, to po prostu oczywistość. Jak się nie maa co powiedzieć, to się powinno milczeć, chyba
Chciałam tylko się pochwalić ,że w kooońcu nabyłam wyciskarkę . Po miesięcznym używaniu mogę z czystym sumieniem powiedzieć , że to rewelka, a soki z wyciskarki –uzależniają . Rzeczywiście to zupełnie co innego niż z sokowirówki. Warte każdych pieniędzy.Pozdrawiam walczących.