Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Czujesz czasem, że ciąży na Tobie zbyt duża mentalna i fizyczna presja? Czasem trudno połapać się w tym wszystkim, wyciszyć i powiedzieć sobie, że jesteś kwiatem lotosu. Dopisanie odstresowujących zajęć do listy „do zrobienia” może przynieść skutek zupełnie odwrotny od zamierzonego i w efekcie frustrować jeszcze bardziej.
W końcu znalezienie 40 minut na medytację, godziny na bieganie albo jogę, po dniu wypełnionym pracą, korkami, zakupami, gotowaniem, sprzątaniem, rodziną i owocek wie czym jeszcze, jest czasem niewykonalne, a czasem najzwyczajniej Ci się nie chce.
5 minut wygospodaruje za to każdy. Zamiast przewijać z obojętną miną fejsika, patrzeć w tramwaju za okno i myśleć o szefie-wcielonym diable, możesz wyzerować się, wyciszyć i wejść w tu i teraz z nową, lepszą energią.
Powstała by poprawić jakość i higienę pracy w korporacjach, korzysta się z niej między innymi w siedzibach google. Ma ona na celu zbalansowanie obu półkuli mózgu – zarówno jego kreatywnej jak i logicznej strony.
Siadasz, najlepiej na krześle z oparciem, prostujesz plecy, starasz się aby ramiona były nisko. Zaciskasz prawą pięść, wystawiasz do góry kciuk i palec wskazujący.
Zatykasz kciukiem prawą dziurkę nosa i wydychasz powietrze lewą, po czym – także lewą dziurką – wdychasz powietrze, aż poczujesz, że Cię wypełnia, następnie zatykasz lewą dziurkę nosa i wydychasz powietrze prawą, następnie prawą wdychasz, wydychasz lewą i vice versa, powtarzasz czynność przez około 5 minut.
Autor i nauczyciel duchowy Louise Hay uważa, że ten sposób medytacji otworzy Twoje serce. Jak mówi, celem tej medytacji jest zrobienie miejsca na całe dobro w świecie, by mogło do Ciebie przyjść.
Metoda jest prosta. Siadasz wygodnie i kładziesz jedną rękę na sercu i jedną na brzuchu, pod pępkiem. Oddychasz. Wdech i wydech, wdech i wydech. To specjalny dzień, specjalna chwila i nie musisz dźwigać tego co stare i złe ze sobą, jesteś we wspaniałym tu i teraz. Oddychaj, po wdechu przytrzymując na chwilę powietrze i wydychaj je uwalniając się od nerwów i niepokoju.
Powstała, by pomóc Ci szybko się zresetować i zrównoważyć pracę Twojego systemu nerwowego, przenosząc Cię do parasympatycznego stanu w 5 minut. Znajdź najbardziej komfortową pozycję. Możesz siedzieć na krześle, albo po turecku pod ścianą, możesz być w pozycji półleżącej. Zamknij oczy i skup się na swoim oddechu. Obserwuj go starając się nim nie manipulować, po prostu bądź go świadoma. Czuj go i słysz, podążaj za nim. Nie oceniaj go. Powoli zacznij pogłębiać wdechy. Skup się na nich, ale nie manipuluj. Oddychaj z premedytacją, wydychaj z poczuciem odpuszczania. Wydychaj powietrze wydychając stres, który Cię otacza. Głębokim wdechami wypełniaj się miłością do siebie, spokojem, poczuciem bycia w tu i teraz. Wydychając odpuszczaj. A teraz powoli daj oddechowi wrócić do swojego naturalnego, spokojnego rytmu. Poczujesz jak wypełnia Cię spokój, wymywa złe samopoczucie. Przez najbliższych kilka minut scal się ze swoim oddechem najlepiej jak możesz, czuj go. Jeśli myśli będą Cię rozpraszały, wracaj do oddechu, do tego momentu, tego życia. Poczuj przestrzeń wokół siebie. Poczuj jak każda komórka Twojego ciała uśmiecha się do Ciebie. Pozostań przez dłuższą chwilę w tym momencie, w tej energii. Powoli wracaj do świadomości.
Możesz korzystać z tej techniki podczas spaceru po parku, kiedy idziesz do pracy albo wracasz z warzywniaka, kiedykolwiek. Idź, skupiając się na krokach, na tym jak stopy dotykają ziemi. Łącz się stopami z gruntem, uziemiaj się. Oddychaj idąc. Wdychaj powietrze głęboko i wydychaj je całkowicie. Twoja energia jest ogromna, łącz się z nią. Możesz przenieść spokój ze sobą gdzie tylko zechcesz. Możesz to sobie powtarzać, jak mantrę Spokój jest ze mną dokądkolwiek nie pójdę, szczęście jest moim wyborem. Obserwuj swój oddech.
Sprawdzi się zarówno w korporacji, jak i domowym gabinecie. Znajdź miejsce, gdzie możesz swobodnie stanąć i wykonuj ruchy, które Cię rozluźnią. Możesz delikatnie obracać głowę, poruszać ramionami, podnieść ręce w górę i się wyciągnąć. Usiądź na krześle opierając się, wybierz najwygodniejszą pozycję i się rozluźnij. Daj swoim ramionom swobodnie opaść, pozbądź się napięcia z ciała i skup się na powietrzu, które wdychasz i wydychasz, śledź oddech, to gdzie się znajduje, jak wypełnia Twoje płuca. Z każdym wydechem wyobrażaj sobie, że nerwy, złe myśli, stres, opuszczają Cię, a z każdym wdechem wizualizuj jak wypełnia Cię dobra energia. Oddychaj aż poczujesz się delikatnie ociężała, w stanie głębokiego relaksu. Skup się na tym przez kilka minut. Na koniec daj swojemu oddechowi wrócić do normalnego tempa, wstań, przeciągnij się, albo przejdź parę kroków.
Proszę. Zamiast denerwowania się, obmyślania w głowie planu zagłady ludzkości (albo chociaż swojej korpo, czy tam szefa, teściowej albo nauczyciela), 5 minut sam na sam ze sobą. Na dobry początek albo koniec dnia, na męczące chwile w pracy i związku, do praktykowania samemu, z partnerem, przyjaciółką albo w grupie (może koledzy z pracy się przyłączą). Zrób to dla siebie:). Źródła: 1
uściski!:)
Powiązane artykuły
Komentarze
Zamknij oczy, patrz w tę ciemność z tyłu, zero myśli…
Mocny wdech z wypchnięciem przepony, potem długi powolny wydech..
Dla mnie główny problem stanowi skłonić się właśnie do medytacji. Nie jestem wstanie oderwać się od bezsensownych czynności. :/
Czytałem w artykule [LINK], że można już zacząć od dwóch minut jak myślicie jest sens?
Ma sens jak najbardziej. Nawet jeśli zaczniesz tylko wprowadzać się w odpowiedni stan i na początku nie będzie Ci wychodziło, to i tak dobrze.
Ostatnio jak oglądałem chłopaków z Tresury Matrixa to Oleg sypnął świetnym tekstem: „Przyjmij pozycję w której w tej chwili się znajdujesz” 🙂 Jak dla mnie to genialne podsumowanie wszelkich metod. Są fajne i mogą być przydatne, ale równie dobrze można to zrobić „na czuja” swoją własną metodą, która właśnie w tym momencie jest dla mnie najlepsza. Być może dlatego, tak dobrze działa na mnie Nelly, bo upraszcza a nie komplikuje 🙂
Pozdrawiam.
Świetne 🙂 na pewno zastosuje :*
W taką pogodę to wolę wskoczyć do wody (jakiś naturalny zalew). Kilka mocniejszych ruchów by trochę się rozpędzić, nabrać powietrza, zejść trochę pod wodę i jeden powolny kontrolowany obrót śrubowy z obserwacją gry świateł wokół. I jednocześnie rozkoszujemy się chłodem…
Hmm, czyli spacer wśród starych drzew, świadoma wymiana powietrza (wiecie: tlen, dwutlenek, człowiek, drzewo) wygodne buty, które dają poczucie kontaktu z Ziemią, taka swobodna uważność i spokojna obserwacja Świata, choćby małego, tego wokół mnie. To wszystko miałem już od dawna, mam teraz, ale dopiero teraz dowiedziałem się, że to słuszne. Pieprzyć samotność, dalej spaceruję.
<3
Hej Pepsi, ja trochę z innej beczki. Od niedawna wprowadzam do swojego życia post przerywany,(polecam całym sercem;))). Ostatni posiłek w postaci shape shake na wodzie, wypijam trzy godziny po ostatnim posiłku, ok godz. 18-19 ( chcę zrzucić 2-3 kilo). Jednak czasem jestem na tyle głodna, że zamiast shakea muszę zjeść normalny posiłek. I teraz moje pytanie: czy jest sens, żeby po tych trzech następnych godzinach czyli ok 21-22 wypić to białko, czy już sobie darować? Pozdrawiam
już nie
I drugie pytanie: gdzie mogę kupić jodek potasu i jod krystaliczny ze sprawdzonego źródła, ponieważ chce zrobić płyn Lugola, a w aptekach nie chcą mi sprzedać;)
Nie sprzedadzą, bo nie mają.
Wpisz:- jod sublimowany krystaliczny czysty, w tym samym miejscu kupisz też jodek.
(Warchem lub inny)
Dziękuję;)))
Bardzo skuteczne w wyciszaniu są mudry. Jedną z najszybciej i najlepiej równoważących jest Anjali (ręce układamy jak do klasycznej modlitwy). Pozwala ona zamknąć obieg energii i wykorzystać ją do osiągnięcia wewnętrznej ciszy (harmonii). Jest pomocna, kiedy jesteśmy zdenerwowani i rozedrgani emocjonalnie. Odpowiednia przy napięciu i lękach. Drugą mudrą, która przyda się z kolei w sytuacji rozkojarzenia i rozpędzonego umysłu jest Hakini (często używana w Hunie), ale należy trzymać ją delikatnie, w przeciwieństwie do wcześniejszej Anjali, wymagającej lekkiego nacisku.
Jako szybką medytację polecam ćwiczenie odczuwania przestrzeni, które działa niemal natychmiast. Po prostu staramy się wyczuć przestrzeń, w której się znajdujemy, a że nie ma ona żadnej formy, to umysł nie jest w stanie komentować tego ćwiczenia 😀 i bardzo szybko zapada cisza, ale dodatkowo powiększa się nasze pole energii, bo przecież chcemy być coraz więksi, szukając krańca przestrzeni, a to się nie uda. Wszechświat jest przecież nieskończony. Jak Ty… 😉
Jak medytuję to często bardzo się przy tym rozluzniam i mam wrażenie, że robią mi się leniwe jelita, przez co mam zaparcia. Czy można coś z tym zrobić?
4 szklanki na początek dnia z chlorkiem magnezu TiB, i medytuj z nienachalną intencję dobrych wypróżnień 🙂 <3